Świat pędzi w szalonym tempie. Czasami trudno złapać oddech w codziennym maratonie obowiązków i prywatnych ambicji. Życie na wysokich obrotach odbija się na naszym zdrowiu, często prowadząc do problemów psychicznych. Wszystko dobrze, dziękuję staje się zapisem zmagania z własnymi słabościami i lękami, które stają na drodze do zrównoważonej egzystencji.

Maria (Gabija Siurbyte) jest naukowcem i od kilku lat pracuje nad ważnym projektem, który może być punktem zwrotnym w jej karierze. Zmaga się z nieprzyjaznym męskim środowiskiem, wymagającą i oschłą matką oraz zapatrzonym w siebie partnerem. Pewnego dnia wszystkie stresy kumulują się w sobie i kobieta trafia do szpitala. Po powrocie chce jak najszybciej nadrobić stracony czas, ale wpada w pułapkę własnych oczekiwań. Ataki paniki i nerwica nasilają się, ograniczając jej zdolności do sprawnego funkcjonowania w tym szalonym świecie.

Przeczytaj także: Gagarine

Wszystko dobrze, dziękuję opowiada o zdrowiu psychicznym. Ernestas Jankauskas zatapia filmowy świat na pograniczu fantazji, by pokazać to, co rozgrywa się w głowie Marii. Łapie momenty, w których brakuje jej tchu, a rzeczywistość zaczyna przytłaczać, sprawiając wrażenie wiecznego zagrożenia. Wykorzystuje dźwięki i barwy, by doskonale oddać stan przytłoczenia i lęku. Mnogość bodźców dezorientuje, a Marii jest coraz trudniej odnaleźć się w świecie pełnym napięć i wygórowanych wymagań.

Litewski reżyser tworzy poruszający obraz, który wynika z jego rodzinnych doświadczeń. Swoją historia zdecydowała się podzielić Gabija Siurbyte, aktorka, współscenarzystka, a prywatnie żona Jankauskasa. Razem wprowadzają nas do rzeczywistości, w której ścierają się ze sobą dwa światy: prawdziwy i ten mistyczny. Poruszają ważny temat zagubienia współczesnych ludzi, którzy wpadają w pułapkę oczekiwań. 

Przeczytaj także: True Things

Wszystko dobrze, dziękuję to solidnie przygotowane kino, które skupia się na wrażeniach i emocjach. Jankauskas wciąga nas do rozedrganego życia Marii, ale też pokazuje, jak można wyrwać się z zaklętego kręgu. I choć końcówka trochę rozczarowuje (po szalonym pędzie finał wydarza się zbyt szybko), całość niesie w sobie nutkę nadziei, że jeszcze może być pięknie.

daję 6 łapek!

Related Posts

„A Different Man” Aarona Schimberga z łatwością mógł stać się nowym filmowym odczytaniem „Pięknej...

Gangster składa ambitnej prawniczce propozycję nie do odrzucenia. Kobieta wyrusza na misję, która...

Piętno znanego nazwiska może ciążyć, paraliżować, bądź prowokować do działania. Simona Kossak...

Leave a Reply