Trudno uwierzyć, ale połowa 2019 roku jest już za nami. Moją małą tradycją jest przygotowywanie podsumowania ostatnich miesięcy. A działo się wiele! Choć mam nieodparte wrażenie, że początek tego roku jest nieco gorszy niż rok ubiegły. Tym razem o wiele łatwiej przyszła mi selekcja złotej dziesiątki, a na mojej liście jest bardzo ograniczona liczba filmowych dużych zachwytów (Faworyta, Faworyta i jeszcze raz Faworyta!). Tymczasem zobaczcie top 10 filmów pierwszego półrocza 2019, które zapadły mi w pamięć i nieraz powracam do nich w myślach. A jakie są według Was najlepsze filmy pierwszej połowy roku?

Faworyta 

Faworyta
Faworyta

Faworycie aktorzy nie mówią już w charakterystyczny rytmiczny sposób, ale niosą w sobie skazy odbierające im łagodność i część człowieczeństwa. W nich kipi emocjonalność, ale oplata gorset oczekiwań społeczeństwa. Lanthimos tworzy świat, w którym kobiety są górą i sprawnie potrafią manipulować męskim światem polityki. Ten film jest estetyczny, dopieszczony wizualnie i zachwycający aktorsko. Grecki reżyser wrzucony w schematy wielkiej produkcji potrafił odcisnąć własne piętno i nie zagubić swojego stylu. Faworyta to piękny prezent, który nie tylko mami swym wyglądem, ale przede wszystkim dopieszcza zawartą w sobie myślą – nasze mroczne strony wychodzą na światło dzienne w najmniej oczekiwanym momencie.

Green Book

Green Book

Włoski macho z problemami z rasizmem zostaje zatrudniony jako kierowca przez czarnoskórego muzyka. Razem wyruszają w trasę koncertową z Nowego Jorku na południe Stanów. Kino drogi staje się wędrówką do piekielnej krainy lat 60-tych z wciąż obecną segregacją rasową i uprzedzeniami. Podróżą w głąb siebie i poszukiwaniem tożsamościowej przynależności. Green Book w fenomenalny sposób ogrywa dobrze znane schematy, wyciska z nich to, co najważniejsze i daje pokaz prawdziwej przyjaźni, na którą pracuje się latami.

Kafarnaum

Labeki nie chce na siłę apelować do sumień Europejczyków. Nie grozi palcem, nie krzyczy, że trzeba działać, choć korzysta z dobrze znanych klisz i schematów (ujęcia z góry brudny Bejrut, umorusane twarze dzieci). Jej Kafarnaum nie jest filmem zaangażowanym społecznie, ale dramatem o podeptanych dziecięcych marzeniach. Niezwykle charyzmatyczny Al Rafeey przyciąga uwagę i zasługuje na największe laury uznania. Jego Zain staje się ostatnim sprawiedliwym, który rzuca wyzwanie światu. Czy jego głos zostanie usłyszany?

Córka trenera

Córka trenera

Czego spodziewać się po dramacie sportowym? Klasycznego ukazania wyboistej drogi wiodącej na szczyt? Dziecięce marzenia, walka napędzana determinacją, potem pewnie jakieś wielkie problemy i załamanie nerwowe, a ostatecznie pompatyczny sukces? Nie. Nie tym razem. Bo główna bohaterka jest przede wszystkim tytułową córką, później sportowcem. A trener – bardziej niż trenerem – jest ojcem. Dlatego sportowy klimat jest tylko punktem wyjścia do ważnej opowieści o relacjach.

Szczęśliwy Lazzaro

Szczęśliwy Lazzaro
Szczęśliwy Lazzaro

Alice Rohrwacher potrafi pięknie i z subtelnością wykorzystywać metafory. Buduje świat pełen kodów, bawi się percepcją i w wyszukany sposób opowiada o naszym świecie. Szczęśliwy Lazzaro  to opowieść o współczesności i bolączkach naszej rzeczywistości. I choć całość przypomina smutną przypowiastkę o ludziach z przeszłości, wiele w niej prawdy o kapitalizmie i nieradosnym dążeniu do posiadania.

To my

To my
To my

Jordane Peele wyrasta na mistrza intelektualnego horroru. Pod powierzchnią straszaka ukrywa metafory i symbole. Z każdą sekundą jego krytyka społeczeństwa amerykańskiego nabiera wyraźnych kształtów i nie pozostawia widza obojętnym. Miłośnik kina z lubością podrzuca wizualne i intertekstualne aluzje, by skonstruować własną, niezwykle charyzmatyczną wypowiedź. To my staje się filmem pełnym niepokoju, brutalności, ale też niewygodnych spostrzeżeń. To wędrówka w niebezpieczne rejony utajonego id każdego człowieka.

Avengers: Koniec gry

Avengers: Koniec gry to finał spełniony. Trudno wyobrazić sobie lepsze zakończenie filmowych opowieści o superbohaterach. W tych trzech godzinach znalazło się miejsce na nostalgiczne wspomnienia, przyjacielskie docinki, kosmiczne podróże, trudne życiowe wyboru, zwycięstwa i porażki. Marvel udowodnił, że potrafi perfekcyjnie dobierać składniki tak, by powstało wytrawne danie, którego smak pozostaje we wspomnieniach na dłużej. I choć zdarzają się małe potknięcia i kilka wątpliwości, znikają one wśród emocjonalnego kurzu, który wciąż unosi się po ostatecznej bitwie. Avengersto współczesne igrzyska. Radość przeżywania i wizualne dopieszczenie. Finał na miarę marvelowskich superbohaterów. 

Niedobrani

Niedobrani
Niedobrani

Levine opowiada o marzeniach i lękach związanych z polityką. Pokazuje prawdziwe uczucie, które przetrwa największą próbę społecznego ostracyzmu. Ale przede wszystkim niebywale skutecznie bawi się żartem sytuacyjnym i słownym. Niedobrani to zdecydowanie zaskoczenie miesiąca. Choć bywa wulgarnie i momentami niesmacznie, nie jest to głupia komedia w stylu Adama Sandlera. To doskonała szydera na Amerykę i naiwność jej obywateli. Prawdziwy karnawał uśmiechu i śmiechu w rewelacyjnej obsadzie. Show na najwyższym poziomie. 

Słodki koniec dnia

Słodki koniec dnia
Słodki koniec dnia

Ten film to sensualna wędrówka, która pozwala kontemplować opowiadaną historię. Jacek Borcuch i Szczepan Twardoch w swojej fabule mogli wpaść w sidła polityki, ale udało im się uniknąć ideologicznych zapędów. Choć Słodki koniec dnia krytycznie przygląda się kondycji współczesnej Europy i jej mieszkańców, reżysera o wiele bardziej interesuje indywidualny portret i jednostkowe przeżycia. W opowieści Borcucha zwycięża człowiek wobec wielkiej polityki.

Rocketman

Taron Egerton plays Elton John in Rocketman from Paramount Pictures.

Queerowe szaleństwo i emocje posypane brokatem nie starają się przyćmić mrocznych stron kariery i desperackiego szukania miłości. Rocketman pozwala – choć odrobinkę – zrozumieć Eltona Johna. Pokazuje, jak tworzył, jak przeżywał i gubił się we własnych emocjach, ale przede wszystkim opowiada o tym, jak artysta podniósł się po upadku. I’m still standing jest lepsze niż Show must go on!

Related Posts

Powiedzieć, że mam trudną relację z filmami Christian Petzolda, to jak nic nie powiedzieć....

To był mocny rok pod kątem aktorskich występów na dużym ekranie. Kilka z nich zostało w mojej...

Przygotowanie podsumowań roku nie należy do najłatwiejszych. Zazwyczaj toczę bitwę między...

Leave a Reply